London Grammar jest młodym brytyjskim zespołem, raptem z jedną płytą, nie za długą i to z kilkoma coverami (tak, Nightcall Kavinskiego, od tego się zaczęła moja miłość) ale na tyle ciekawym że warto go obserwować jak będzie się rozwijał.
Co go wyróżnia to piękny wokal, mocny, poruszający plus muzyka, jakby w tle, wyciszona (jak trzeba to przywali dnb !) - klimat melancholijny, refleksyjny.
Najlepsza recenzja to duża publika na koncercie, stojąca w deszczu. Do obejrzenia wspaniały występ London Grammar na festiwalu Lollapolooza 2014.
Serial "Carlos" na podstawie filmu fabularnego o tym samym tytule, przybliża nam poczynania "sławnego" terrorysty Carlosa, jego sposób działania, towarzyszy broni, geopolitykę czasów, układy sił (państwa socjalistyczne vs ameryka).
Postać Carlosa jest odpychająca, opętana walką o Sprawę, cały czas bełkocze o imperialistach i biednych uciśnionych robotnikach (proletariuszach) - nie przeszkadza mu to pławić się w luksusach, posuwać panienki-rewolucjonistki i bawić się bronią. Chory, niebezpieczny typ, ciężko ze spokojem oglądać kolejne zbrodnie i zamachy, mając w pamięci że oglądamy film będący fabularną biografią przestępcy, że ludzie na prawdę ginęli, byli ranni.
Na szczęście po upadku komunizmu, skończyło się zapotrzebowanie na jego usługi i stał się persona non grata. Obecnie gnije w więzieniu we Francji. Reszta jego towarzyszy - barwnych typów - albo nie żyje albo ogląda świat przez kraty.
Kraina Grzybów infekuje i porusza. Nie sposób pozbyć się uczucia niepokoju. "Strzeż się tej krainy grzybów choć słoneczna kusi łąka - kto swe kroki tam skieruje tamu jeno płacz, rozłąka" - pieśń z początku XX wieku
Patrząc na ten dziwny, efemeryczny twór/eksperyment/video-instalację przypomniała mi się twórczość Alejandro Jodorowskiego. Od razu zastrzegam że nie jestem jego wnikliwym znawcą, widziałem kilka filmów i czytałem kilka komiksów (gdzie był scenarzystą).
Ale od początku. Kraina Grzybów. Czym jest? Kto za tym stoi? Czy to ważne kim są autorzy i co chcą powiedzieć?
Materiały dostępne na kanale YT Krainy Grzybów TV to trzy odcinki Krainy Uśmiechu (brak odc.3) plus soundtrack i krótkie filmiki. Mało czy dużo jak na rok działalności? Treść jaką oglądamy to przedziwny miks stylizacji na program dla dzieci z lat 80tych, w formie poradnika, z prowadzącą oraz gościnnymi występami rysunkowej wiewiórki Małgosi. Całość przełamują niepokojące wstawki z relacjami świadka, niczym z programu interwencyjnego, do tego muzyka, niecodzienna ala program Sonda, grana ... beznamiętnie, amatorsko. Surrealizm, psychodelia grzyby i sceny niczym z Twin Peaks'a (hello Bob).
Co równie ciekawe, oprócz ww.filmików i odcinków poradnika, powstało masę kanałów YT z próbami ich analizy, dokopania się do "prawdziwej" treści, przekazu (atak nuklearny w 2017r. ?!!) szał i szok! symbole, kody, przekaz podprogowy, intencje, tajemnica...
Oczywiście Autorzy/Autorka są śledzeni,a tropy prowadzą do koszulki.tv, i studentki ASP w roli Agatki. Aliści prawda to czy kłam?
Pewnym niepewnikiem jest ich(jej) działalność jako twórców do wynajęcia z taką przepyszną reklamą dla PanTuNieStał
Szybka, smakowita notka, a wszystko przez daktyle, które nabyłem i tak się rozkoszowałem że wszystkie pożarłem. I tu reminescencja wskoczyła do głowy, a mianowicie będąc dzieckiem zaczytywałem (naoglądałem) się w książeczce gdzie bohater załamywał ręce nad stratą daktyli. W latach 80-tych słowo/owoc "daktyl" było apstrakcyjne acz smakowite i w tle te złowieszcze goryle!
Autorką wierszyka była Danuta Wawiłow, ilustrowałEdward Lutczyn.
Nie jestem pewien które wydanie posiadałem, oba piękne.
Ciekawy grudzień. Spinache niczym mikołaj przybywa z płytą. zapowiedzi były już dawno, coś z poczatkiem roku. Mocny singiel z Redem, później animozje między panami i nic, i cisza. Ale wreszcie można posłuchać + klip z Maffasion girl = hot
Nic o człowieku nie wiedziałem, a o bandzie tym bardziej, z pomocą przyszedł Tygodnik Kulturalny (chwała!) i oczy przetarłem i uszy nadstawiłem.
Bisz - tak mu mówią, raper z Bydgoszczy, dla mnie nowa jakość, nowa nadzieja, nowe tematy, muzyczna przygoda.
wywiad w CGM
Warto wspomnieć o warstwie graficznej wydawnictwa, otóż autorem tych kunsztownych grafik (litografii) jest Andrzej Olczyk. Jego strona jest bogata w fantastyczne rysunki, obrazy, grafiki i co tam sobie [nie]wymyślisz.
na zdjęciu: Jacqueline Groag , foto: John Garner, 1957
Jacqueline Groag (wcześniej Hilda Blumberg), muza malarzy(patrz Modernizm na peryferiach, wys.40000malarzy) zawodowo projektantka tkanin. Parę słów w języku wroga.
Duża persona, duża talent, duża ilość zaprojektować on być okładki. stop. Amerykański ilustrator, projektant tworzący w latach 60-70tych. Ma na koncie ok.stu okładek dla jazzowych bandów, okładek zachwycających!
Polecam wbić w przeglądarkę - David Stone Martin -i delektować się, delektować.
Ok, gdzieś, kiedyś, jakoś trafiłem i odpadłem. Na raz muzyka, na dwa sceneria, na trzy wokalistka. Nie powinienem? Biologi nie oszukasz, muzyki nie zafałszujesz. Głos ... czarny głos,
Orginału nie da się słuchać - Maroon5 - na własne ryzyko.
Maps - Vintage 1970s Soul Maroon 5 Cover ft. Morgan James
Artysta fotografik ze Szwecji, w zamglonym i nieokreślonym projekcie - Strange Days.
Dużo zamgleń, rozmyć, powidoków, brak ostrości, twarzy, niepokój w pełnej krasie.
Upolowane dzięki Antalis dostawcy papierów wszelakich i ich serii 12 Creative Power.
Nie wiem jak trafiłem na ten projekt (zespół) Dead Man's Bones raczej przed filmem Drive. Ale od początku - dwaj panowie, koledzy, ziomki - Ryan Gosling oraz Zach Shields, załozyli zespół, nagrali płytę i ruszyli w trasę. Muzyka jest ciekawa, eklektyczna, widać że panowie mają fun, i talent.
Polecam hicior - choć nie z płyty! + dokument jak wyglądają przygotowania do występu. Warto wspomnieć że każdemu występowi towarzyszył chór dziecięcy, w każdym mieście inny.
Bardzo fajny projekt, trafiłem na niego jakiś czas temu (przez Ortega Cartel, ach te okładki płyt ♥), później zapomniałem i teraz neutron przeskoczył bęc i sprawdzam. Wydaje się że pomysł jest zamrożony, ruch zamarł ale kompilacje nadal się dostępne i można słuchać (z wyjątkami) i poczytać!
Warto wspomnieć że każda składanka jest opatrzona smakowitą okładką + smaczki w postaci niby-reklam, a także wspomnianym słowem wstępnym np.takim (czyż nie brzmi wspaniale?):
W epoce łatwej komunikacji międzyludzkiej ta płyta jest ewenementem.
Mając łatwy dostęp do wszystkiego człowiek współczesny zadawala się samą
możliwością kontaktu ze sztuką – kontakty rzeczywiste nie muszą go o
tym przekonywać.
Czytając "Modernizm na peryferiach" pod red.A. Szczerskiego (wyd.40k malarzy) nie sposób nie szukać zdjęć omawianych budynków i tak oto trafiam przypadkiem na świetnego fotografa architektury - Macieja Lulko. Piękne zdjęcia, piękne budynki i ... zaraz, toż to Katowice, pod samym nosem. Czas wyhamować, i obejrzeć okolicę - uważnie.
Zaiste dziwne polowanie, dwie zdobycze, na pierwszy rzut oka inne, bez punktów wspólnych (prenumerator New Yorkera z piwem - he?) ale ...
New Yorker z piwkiem
Postcards from the New Yorker - 100 covers from ten decades
Wydawnictwo Penguin 2012
Sto okładek magazynu wydanych w formie kartek pocztowych od wydawnictwa Penguin. . Jest to kolejna z serii jaką upolowałem, tutaj Vanity Fair - polowanie
Tym razem rządzą ilustratorzy, przyjemność ogromna, każda kartka to przyczynek do poszukiwań i odkrywania światów, pięknych, mądrych ilustracji, czasem dowcipnych, czasem melancholijnych.
Kto jest obecny, min.: Crumb, Art Spiegelman, Sempé (kocham jego rysunki, lekkie, z dużą przestrzenią, bielą ale jakże treściwe!), Istvan Banyai (pierwsze widzę ale przebojem trafia do top ten, co za kreska, co za pomysły!!!), Peter Arno, Rea Irvin ... jest co oglądać i się delektować.
The Beer Book - editor in chief Tim Hampson
wydawnictwo DK, 2014
oprawa twarda
Na koniec, dwa słowa o piwie, cóż ciekawego skoro nie można się napić. Otóż etykiety! Projekty etykiet, z całego świata + historia trunku (dla mnie mniej zajmująca).
Pięknie wydana, piwa (etykiety) z całego świata, różne butelki (projekty opakowań np. włoskie niczym wino, szampan).
Adres dobry - Prosto
Artysta nieznany (mi), kawałek poprawny, klip w trendzie, bit połamany, koszulka z dużą cyfrą, zdrowa dziewoja w negliżu i piana w puszce. Słodka. Za słodka. I dystans i żart :)
Wspaniała, maleńka książka Georges'a Perec'a (a napisał dużą, hę?). Dostajemy krótkie wpisy, często dwa słowa, nazwisko, nazwę czegoś (kogoś) kto utkwił w pamięci Pereca. Początkowo przeraziłem się że nic z tego nie pojmę, frankofonem nie jestem, wiedza o latach 60-tych nie za duża ale z pomocą przychodzi tłumacz (Krzysztof Zabłocki) i przypisy. W zasadzie pół książki to przypisy, bardzo ciekawe, wyjaśniające kto z kim, na kogo, poco, kontekst (np.polityczny), obyczaje.
Książka daje dobry punkt wyjścia do kolejnych polowań. Takie cuda:
Georges'a Perec'a "Pamiętam że"
okładka miękka, ze skrzydełkami, lakier wybiórczy + zakładka
grafika na okładce PIOtr Kaliński
wydawnictwo Lokator, Kraków 2013
Książeczka jest malutka, cieniutka ale o treściwej treści. Pokazuje rys historyczny powstań śląskich (powstania?!) wraz z kilkunastoma przykładami plakatów i ulotek, zarówno strony niemieckiej, jak i polskiej.
[wartość praktyczna] Dobrze jest dowiedzieć się kim był Korfanty, stojąc w korku na ulicy jego imienia.
"Wojna papierowa - powstania śląskie 1919-1921"
Autor Józef Krzyk
Okładka miękka (średnia, nie wiem jak się nazywa ten rodzaj, bo ani to twarda ani stricte miękka, agorowa :)
Czasami tak jest że czytasz o ciekawej publikacji i już jest za późno, drzwi zamknięte, roleta opuszczona, psy bez łańcucha. Czyli co począć? Polować!
„Mozaika warszawska” Paweł Giergoń
Polowanie to w zasadzie ciągłe siedzenie w krzakach. Jak zaczyna padać to zastanawiasz się kto tu jest normalny i po kiego to wszystko. Kurtka mokra, koszulka mokra, majty nieznośnie mokre! I zwierza ani widu ani słychu. Ale jest, słychać jak przemyka, jak jest ale jakby go nie było.
Trafiłem przypadkiem na film Samuela Daibera - "Twórcy szaleni", opowiada on o zjawisku Art Brut - sztuce ciężko definiowanej (lub całkowicie się wymykającej), sztuce osobnej, wreszcie sztuce amatorskiej i co nie bez znaczenia, twórczości ludzi uznawanych za szalonych (bywalcy zakładów psychiatrycznych - min. schizofrenicy). Brzmi upiornie i odpychajaco ale jest to bardzo ciekawy temat do eksploracji.
Sylwetki twórców jacy się pojawili w filmie, przyprawiają o zawrót głowy.
Jest Georga Widener ilustrujący zestawienia faktów na osi czasu np. który Kima Peek'a geniusza, pierwowzór Raymonda z filmu Rain Man który robi niesamowite zestawienia dat i wydarzeń, mający jakby umysł totalny, pamiętający ilość przecinków w książce, danych liter ale też faktów - katastrofy lotnicze mające miejsce w niedzielę, na przestrzeni 100 lat!! Wszystko zestawione w diagramy.
Jest chłopak z Japonii - Kunizo Matsumoto - analfabeta, który intuicyjnie zapamiętuje litery (znaki kanji), tworzący całe zestawienia symboli, w konstelacje, mrowie znaków, daje to niesamowity efekt. Szczególnie upodobał sobie czyste powierzchnie kalendarzy, które wzbogaca znakami. Dla nas, europejczyków, ich czytelność umyka, pozostaje tylko (aż) czysta przyjemność obcowania z estetyką dzieła.
Najbardziej interesujące i poruszające jest piękno tej, jakby pierwotnej potrzeby sztuki, bez zadęcia, bez warsztatu, bez trendów, instytucji i co znamienne, bez potrzeby poklasku i akceptacji widzów (często wynika to z choroby, braku świadomości gdzie się jest, co jest grane).
Niektóre obrazy, grafiki, pokazane w dokumencie, są tak dobre ze spokojnie mogą stawać w szranki z artystami głównego nurtu. To też jest zagadka, potrzeba klasyfikacji, która każe nam wszystko o metkować, nazwać, policzyć, ponumerować a na końcu, powymądrzać się i skrytykować, uznać i nagrodzić lub zganić i zgnoić, zapomnieć.
Nie twierdzę że historię sztuki trzeba pisać na nowo, ale warto wstrzymać się z pochopnymi sądami na temat czyjejś twórczości, lokalnego nawiedzonego artysty. Osobiście, jako wychowanek graffiti (jak to pięknie brzmi :P), znam z autopsji potrzebę tworzenia i pułapki "kopiowania" stylu, trendów, pułapki narzędzi i opinii innych.
Także wniosek jest taki, patrzeć, tropić, zachwycać się, nie zachwycać, wiedzieć i doceniać.
Czy dyplom uczelni artystycznej tworzy automatycznie z ciebie artystę? hę?
Przypadek rządzi światem - mało odkrywcza myśl ale przypomniałem sobie o niej dzisiaj jak wpadłem na dzika z zagajnika, ja się go nie spodziewałem, on też zmieszany. Poszliśmy na bro a było to tak:
Hellboy #12 - Burza i Pasja - konieczne chusteczki do ocierania łez i czekolada na pocieszenie.
Według znaków w piekle i na ziemi, jest to pożegnanie Mignoli z Hellboy'em. Zamyka wszystkie drzwi, okna, strzela z dubeltówki... bla bla bla jest jak ma być, dobre rysunki, fajna historia, płacz i szloch.
Ok, z hellboyem to ja mam tak, że nie są to poważne traktaty na temat legend, przesądów, lęków, plotek (nazi-okultyzm) ale misz-masz, dobry start do głębszych studiów, poszukiwań. Całość okraszona fenomenalnymi rysunkami Mike'a, które zapierają dech; wszystko w stonowanych kolorach.
Wiedźmin - Dom ze szkła.
Noż tego się nie spodziewałem, taki zwierz u bram! Komiks jest wynikiem kolaboracji Dark Horse Book i CD Projekt Red. Czyż nie dożyliśmy pięknych czasów gdy pomysł z Polski inspiruje twórców z zagramanicy/hameryki. Łzy szczęścia.
Do rzeczy, mamy całkiem spory zeszyt (ponad 120stron) z historią o Wiedźminie. Książki już nie pamiętam, tylko delikatne zarysy co się działo ale z zapowiedzi na okładce ma to być rozwinięcie pobocznych wątków z książki / gry, lub poprowadzenie historii i innym kierunku. To co dostajemy jest całkiem zgrabne i dobrze wróży na przyszlość.
Tak, okładka jest Mike'a ♥ kurde że też całości nie narysował.
Wydawnictwo: Egmont - seria świat komiksu, z błogosławieństwem Dark Horse Books 2014
Okładka MM
Rysunki Joe Querio
Kolory Carlos Badilla
Okładka: Format 17x26cm, taki jak przy Hellboyu, z ta różnicą że twarda oprawa. Kolory piękne, rysunki dobre, cena killerska.
Pomysł nowego soundtracku do Drive jest iście diabelski, mierzyć się z czymś niemal idealnym to albo bezczelność albo szaleństwo albo BBC. Tak, BBC Radio 1, poniżej making of, scieżka do wytropienia....
Za to lubię polowania, nigdy nie wiadomo co utrafisz i gdzie. Każde miejsce, zdarzenie, skromny filmik o jeździe na desce, rozwałce graffiti lub hipsterski-love-song (what?) może przynieść tropy do ciekawych rzeczy/zdjęć/grafiki/muzyki/...
Tak też się dzisiaj podziało. Strzały poszły w las i po śladach dotarłem do artysty o pseudo DVWLX i utworu Get Out - tym samym mam kolejkny kawałek do playlisty "muzyka do kreatywnej pracy".
Ale to nie koniec. Patrzę ja w koło a tu takie owoce że opędzę danie główne i deser. Jużci bieżę ku zdobyczy i trafiam na Black Butter Records i zespół Rudimental. Ok, nic nowego, klip o kolesiu na bmx-sie, który stracił nogę w wyniku wypadu - znany, często 'lata' na stacjach muzycznych (tak, jeszcze są takie). Tymczasem trafiam na wersję live ze studia Radio One i jest MOC!! wokalistka o kapitalnym mocnym głosie, żywy band, trąbka! niga pliz. i tak to jest. do sprawdzenia w smaku Rudimental, Ella Eyre, no i oczywiście inni artyści z BB Rec. Uszy najedzone. btw. Klip o którym wspominam, też zasługuje na uwagę, jest niczym reportaż/dokument. Rzadko się takie trafiają. Przypomina mi się AIR - All i need
niedziela, 9 listopada 2014
Mgła opadła, widoczność się poprawiła, ptaki zaśpiewały, wyszło słońce i rozpoczął się piękny dzień. Jak piękny dzień to i apatyt rośnie i coś by tu się upolowało na strawę dla duszy i ciała. Łuk w ręce i chodu na zwierza. Przebiegu polowania nie będę opisywał, grunt że udane. Najedzone ucho i oko.
Ucho: Fisz Emade Tworzywo - Mamut. O jacie, ale stopa, ale bit, ale zaskoczka. To jest najlepsze w Braciach W, nigdy nie wiadomo co zagrają, jaka będzie ich nowa odsłona. Przed chwilą rockowy jazgot z Kim Nowak, potem blusowa melancholia z ojcem a teraz - klubowy bit, rapowy tekst + gościnne churki m.in.Kasi Nosowskiej (to jest jej rok! występ na Męskim Graniu!!!!).
Wydanie CD: Książeczka z tekstami piosenek, do każdej wyborna grafika - autor: Tomasz Płonka + zdjęcia Igora Omuleckiego i Jana Brykczyńskiego.
wydawca: Art2 Music 2014
Oko: Zestaw stu pocztówek z okładkami Vanity Fair. To jest coś na co trafiam od czasu do czasu w lesie tk maxx. Seria wydawana przez Penguin jest przepiękna, nie wiem ile zestawów obejmuje, ale ja już mam poroże z klasycznych okładek wydawnictwa Penguin, Puffy (ilustracja dziecięca) oraz Lady Bird (książki dla dzieci). Obecna zdobycz to okładki magazynu Vanity Fair z poczatków działalności, także mamy smakowite kąski z lat '30 (art deco). Bardzo inspirujące.
Polowanie, polowanie, na nie, na nie.
Tydzień owocny, sporo trafień, sporo tropów, ślady świerze odciśnięte w mokrej ziemi oraz stare, skamieniałe. Oczym to o czym.
Pierwszy strzał to piękna winylowa trójca: polskie PTAKI - Kalina Ep - funk, house, bugi-ługi, gibanie i co tam jeszcze. pycha. utwór Skała = faworyt. Okładka - klasyka, koperta, front zdjęcie krzaczory i betony; tył krzaczory graficzne Całość wydana w efemerycznej wytworni Young Adults Rec. 2014
drugi to Uku Kuut z Rosji, żyjący w Szwecji-Estoni oczywiście że Ameryce. jakkolwiek tytuł płyty Uku Kuut - Vision of Estonia. Jest troszkę chłodno, troszkę smutno, żeby przyspieszyć i na kończy zgrzeszyć wokalem. nice Okładka - koperta; front młody waść pan Uku Kuut; tył Uku przy pracy plus notka plus utwory - całość posadzona na brązowo-zepsuty-banan apli. Wydawca: PPU Products 2012
trzeci to Niagara - popis niejakiego Klausa Weissa. tak tak niemiecki jazzmen i to pierwszej wody.... przynajmniej w tym projekcie. Płyta zawiera dwa sety po prawie 20minut jezzu, improwizacji i afro-jazdy bez trzymanki. dylyszys! Okładka - ok, okładka to nic innego jak piękny biust...mokry biust (jak to brzmi), zroszony! skąpany!! ech... okładka rozkładana, w środku zdjęcie bandu + lista utworów (dwa :), lista muzyków rok wydania 1970 (reedycja 2010 przez MIG rec.)